dawno sie tak nie ubawiłam na dramacie, dialogi, gra aktorska, muzyka, wszystko słabe, sztuczne, patetyczne, śmieszne. Kto jednak dotrwa do końca tego czeka apogeum, atak śmiechu nie do powstrzymania. Mieśnie brzucha bolały jeszcze przez dwa dni i to wszystkich będących na seansie, no może oprócz samego pana Seweryna.
zgadzam sie z przedmowczynia, aktorzy buchali ekspresja jak dziurawe kotly. nie byl to film ani o pracy z mlodzieza, ani o walce z choroba ani o wierze czlowieka - byl to film o Niczym i moze wlasnie w Tym cala sztuka. jesli o popularnosci filmu ma decydowac obsada mamy tutaj doczyniena z absurdem godnym popularnosci sr.cza w epidemii tyfusu.
pozdrawiam i goraco nie polecam